Na początku maja YouTube zlikwidował adnotacje, gdyż nie są obsługiwane na urządzeniach mobilnych. Dlaczego to tak istotne? Bo już około 60% użytkowników serwisu korzysta z niego na urządzeniach mobilnych. Na świecie, według raportu Hootsuite z początku 2017 roku, na urządzeniach mobilnych Internet przegląda aż 50% wszystkich użytkowników. Te trendy zgrywają się z kierunkiem w projektowaniu stron, który zakłada, że wszelkie prace nad budową serwisu internetowego, powinno zaczynać się od jego wersji mobilnej. Tak, mowa o mobile first!
| Mobile first
Koncepcja ta narodziła się już jakiś czas temu – w 2010 roku amerykański projektant stron Luke Wroblewski (obecnie Product Director w Google) zauważył rosnącą rolę urządzeń mobilnych w przeglądaniu Internetu. Zaproponował wówczas absolutnie rewolucyjną w branży. Jeśli za jakiś czas liczba użytkowników mobilnych sieci zagrozi pozycji tradycyjnego lidera – desktopu, to może czas pomyśleć o zmianie nastawienia już na etapie projektowania serwisów. Dlaczego użytkownicy mobilni mają dostawać zubożoną, nieraz pozbawioną części funkcjonalności stronę, która powstała w wyniku „przycinania” wersji desktopowej, skoro stanowią taką siłę? To nielogiczne zarówno z punktu widzenia szarego użytkownika, jak i właściciela strony, który przecież chce na swoim serwisie zarobić i wydaje niemałe pieniądze na prace związane z UX/UI.
Czas szybko mija i zapominamy, że zaledwie 7-8 lat temu na świecie dopiero okrzepła pozycja smartfonów, które, po podbiciu serc early adopterów, przebiły się do mainstreamu i zaczęły upowszechniać wraz z coraz to lepszymi ofertami operatorów telefonicznych. Za smartfonami poszło upowszechnienie się mobilnego dostępu do internetu, który sprawił, że w ciągu zaledwie kilku lat staliśmy się cywilizacją non-stop online. Wersje mobilne stron internetowych dopiero wygrzebywały się z ery WAP i, jeżeli w ogóle istniały, przypominały raczej mocno zubożone wersje stron z desktopu.
| Początki
Pierwsze ziarnko rewolucji padło na żyzny grunt już z początku XXI wieku, kiedy to zaczęło się mówić o responsywności (RWD) i w taki też sposób projektować strony. Responsywność zakłada projektowanie jednej tylko wersji strony (bez budowy osobnej wersji mobile), której ostateczny wygląd zależy od wymiarów ekranu, na którym jest wyświetlana. Pozwala to, na potraktowanie treści strony płynnie – urządzenie staje się zatem „akwarium” nadającym wygląd treści. Pojawienie się RWD spowodowało, że filozofia projektowania drgnęła z posad, upowszechnienie się internetu mobilnego i prognozowany wielki przeskok większości internautów, z urządzeń stacjonarnych na urządzenia mobilne (coraz zresztą wydajniejsze i dorównujące osiągnięciami pecetom), dał zaś impuls do innego potraktowania mobile’u.
Dziś możemy mówić o dwóch podejściach do projektowania – mobile first i desktop first, z których coraz popularniejsze i w większości przypadków bardziej zasadne staje się stosowanie tego pierwszego.
Omów z nami swój pomysł
Napisz do nas
| Na czym polega w praktyce?
Projektanci stron zaczynają swoją pracę nad ich budową od wersji mobilnej, pamiętając jednak o umożliwieniu korzystania z możliwie jak najpełniejszego wachlarza możliwości, co ma swoją zasadność, zwłaszcza w przypadku rozwiązań e-commerce. Kolejne wersje strony – skokowo dla większych ekranów rozbudowywane są, ale ich głównych celem jest po prostu lepsza ekspozycja treści na coraz większych ekranach. Wyjście od mobile’u do desktopu, a nawet dalej (ekrany smart telewizorów) nazywamy progressive enhancement (z ang. stopniowe ulepszanie) i ta nazwa dobrze oddaje przebieg procesu projektowania makiet stron.
| Drugie podejście do projektowania
Obecnie często dochodzi do świadomego wykorzystywania desktop first – zazwyczaj jest to związane z budową serwisów, których spora grupa użytkowników korzysta z sprzętu i oprogramowania przestarzałego technicznie. Wówczas najbardziej zasadna staje się budowa w pierwszej kolejności dobrze działającego, odpowiednio lekkiego serwisu w wersji desktop. Dzięki temu makieta od razu zawiera pełen zestaw komponentów strony a następnie, w zależności od urządzenia, są odpowiednio „przycinane”. Oczywiście, nie tylko pod względem rozmiaru, ale także wszelkich ulepszeń, które nadmiernie obciążałyby mniej sprawne urządzenia. Proces „przycinania” i upraszczania wersji wyjściowej nazywamy graceful degradation (z ang. wdzięczna degradacja).
| Które podejście jest lepsze?
Oczywiście, nie ma jednoznacznej odpowiedzi. W przypadku projektów dotyczących stricte e-commerce oraz mocno obecnych w kategorii mobile zdecydowanie lepszym zdaje się być mobile first (choć to też zależy od specyfiki użytkowników). W końcu e-commerce opiera się na sprzedaży i, z punktu widzenia posiadacza serwisu, najbardziej zasadne jest zarabianie na pełnej gamie produktów – bez względu na to, z jakiego urządzenia w danym momencie korzysta użytkownik. Nie zapominajmy jednak, że nie każda strona będzie tak mocno targetowana do użytkowników mobile i możliwe, że bardziej zasadne będzie stworzenie jej z wykorzystaniem bardziej tradycyjnej metody – desktop first.
Tak czy inaczej, pytanie dotyczy jedynie wyboru drogi projektowania strony. Kwestia czy strona powinna posiadać swoją wersję mobilną lub (co oczywiście bardziej zasadne) być responsywna, nie podlega dyskusji. Statystyki nie kłamią – bardzo zmieniliśmy się przez te ostatnie kilka lat i od kierunku mobile, a co za tym idzie – pełnej obsługi serwisów internetowych na urządzeniach przenośnych, nie ma odwrotu.
Zobacz także RTM
Porozmawiajmy o Twoim pomyśle